Moja motywacja c.d.
Zrozumienie, po co mi jest kobieta.
W domu rodzinnym między rodzicami:
- ciepłych emocji - brak;
- czułości fizycznej na co dzień - brak;
- seksu - chyba nie za dużo, spali osobno zanim minęło 20 lat małżeństwa;
- porozumienie organizacyjne na poziomie materialnym i finansowym - "Kup bułki i masło.", "Zapłać rachunki.", "Skoro już razem płyniemy tą szalupą ratunkową, to musimy rytmicznie wiosłować.",
Moje oczekiwania wobec kobiety:
- dużo ciepłych emocji z jej strony, wręcz powódź, w której będę się kąpał,
- dużo seksu i czułości fizycznej, chcę być wręcz rozpieszczany i lubię kiedy kobieta narzuca się i inicjuje (choć nie publicznie),,
- porozumienie organizacyjne - sfera, która wydaje mi się mało ważna, którą pomijam, nie wpuszczam do niej kobiety, mam skłonność do nadkontroli, ta sfera często bywa źródłem konfliktów i nieporozumień.
Czyli chcę, żeby kobieta nieustannie pozostawała w stanie zakochania i bezkrytycznego zachwytu moją osobą. Bez formułowania roszczeń, bez oczekiwania zapewnień z mojej strony o trwałości, całkowitym i wyłącznym moim oddaniu już na zawsze. Bez oczekiwania, że stworzymy coś stabilnego, trwałego, nierozwiązywalnego. Bez oczekiwania, że będzie do końca tą jedyną. Czyli chcę, żeby kobieta była mi jak matka wobec nowonarodzonego dziecka. Chcę być jej dzieckiem. P+M jest spoiwem tej niedojrzałej osobowości. Dopiero trzeźwość pozwoli rozchwiać i zburzyć mury tej konstrukcji i wznieść na jej gruzach gmach męskości.
Moja motywacja: stać się mężczyzną wobec kobiety.