Witam,
Czy ktoś potrafi radzić sobie z masturbacją nie posiadając partnerki?
Mając kogokolwiek można rozładować napięcie, a bez tej drugiej osoby jest to cholernie ciężkie.
Ja wytrzymałem 60 dni, ale biegałem po ścianach. Ciężko było się skupić na czymkolwiek.
Odkąd zaszłam w ciażę, z krótkim epizodem, nie mam partnera. Okres ciąży był straszny, wtedy wpadłam właśnie w nałóg, nie radziłam sobie z hormonami. Teraz X lat od tamtego momentu radzę sobie. Od ośmiu miesięcy zero masturbacji i z dnia na dzień jest lepiej. Pomógł mi psycholog. Mam świetną terapeutkę, któa czyni cuda, ale nie bez znaczenia jest też to, że powoli, małymi kroczkami, wracam do wiary. Choć przez te kilkanaście lat nie było momentu, bym nie wierzyła/nie chodziła do kościoła, to moja wiara była słabiutka. Teraz wreszcie wracam do tego co było kiedyś