Skip to main content

Aby uzyskać dostęp do pozostałych działów forum zaloguj się.

Autor Wątek: Jak radzić sobie z masturbacją bez partnerki

R
  • *
  • Newbie
  • Wiadomości: 16
Jak radzić sobie z masturbacją bez partnerki
#15: 21 Maja 2021, 13:48:08 pm
Masz tylko 32 lata, nie aż. Ja mam 38, zaczynam wszystko od zera, po 11 latach rozstaję się z żoną, więc nie tylko ciebie dotyka taka sytuacja. Do tego kupiłeś dom, więc chyba nie jesteś jednak takim nieudacznikiem za jakiego się uważasz. Uwierz mi, że twoja kobieta może jeszcze za tobą zatęsknić, kiedy jej wybranek po jakimś czasie przestanie być taki idealny, wiadomo jak to jest na początku, wszystko wydaje się piękne.

I nie szukaj nikogo na siłe na portalach randkowych, w obecnej sytuacji nie jesteś za bardzo w stanie dać coś tej osobie, daj sobie czas, pracuj nad sobą, przede wszystkim przestań sobie dowalać, i nie skazuj się na samotność, bo z tego co widzę, to strach przed samotnością bardzo cię niszczy.

Rzeczywiście słaba sytuacja. Byłbym jeszcze gorzej załamany, a już na pewno doprowadziłbym wtedy swoją próbę samobójczą do sukcesu.
Nie wiem jak wyglądasz, być może jesteś atrakcyjny i możesz nie mieć problemu ze znalezieniem młodszej partnerki.
W moim przypadku jest to bardzo ciężki temat.
Wiem również, że ona nie zatęskni, bo nie ma za czym. Czuła się nie kochana i samotna przede wszystkim przez te ostatnie 2 miesiące przed zerwaniem.
Wreszcie ma prawdziwego faceta o męskich cechach, który robi dla niej wszystko i widać, że wie jak się obchodzić z kobietami.
Będzie miała bardzo szczęśliwe życie.
Natomiast mi został jedynie ból.
Co takiego mogę zrobić, jeśli nic nie ma sensu i nie chcę mi się po prostu żyć, bo po co... dla gównianej pracy, żeby wrócić do domu, zjeść i spać.
Żyłem dla niej, dla nas, dla naszej przyszłości. Ona dawała paliwo do życia. Czego oczywiście nie widziałem, gdyż codzienność była silniejsza.
  • IP logged

R
  • *
  • Newbie
  • Wiadomości: 16
Jak radzić sobie z masturbacją bez partnerki
#16: 21 Maja 2021, 14:16:26 pm

Teraz targają Tobą emocje, które z pewnością przysłaniają zdroworozsądkowe myślenie. Musi minąć trochę czasu zanim one opadną.
Mi też długo się wydawało, że „On” jest lepszym i atrakcyjniejszym człowiekiem ode mnie.

Dzisiaj jednak myślę inaczej  .. powiedziałbym nie wybrała sobie kogoś lepszego tylko INNEGO.
Każdy ma w sobie cały wachlarz pozytywnych cech jak i tych gorszych. Zarówno Ty, Ona, On.   
Ona jest teraz zakochana, innymi słowy widzi w nim same pozytywne cechy, a pozostałe są po za jej zasięgiem. Jednak w życiu tak jest, że ludzie się zmieniają, a problemy pozostają takie same. Nie bierz całej winy na siebie, z pewnością nie leży ona w 100% po twojej stronie.

Mi psycholog powiedział tak … chcesz o nią walczyć, czujesz się zagrożony … w tym czasie wprowadzasz się w stan podobny do zakochania. Widzisz w swojej odchodzącej partnerce tylko pozytywy, wydaje ci się atrakcyjna pod każdym względem … ale to tylko emocje.
Nie wykluczam, że twoje partnerka jest wartościową osobą, ale z pewnością Twój obecny stan doprowadza do przekoloryzowania jej osobowości.
Teraz, kiedy Ona jest w „innym stanie” twoje wszelkie działania zmierzające do uzyskania aprobaty z jej strony są skazane na niepowodzenie. Ani kijem, ani kwiatkiem nic nie zdziałasz.

Dokładnie tak jest. Przez 3 tygodnie jak jeszcze ze mną mieszkała, dużo ryczałem, dużo rozmawialiśmy, doprowadzałem ją do szaleństwa. Wiem że widzi we mnie teraz kogoś bardzo słabego, zupełną odwrotność jej faceta. Później wypisywałem do niej przez 2 miesiące. I teraz wiem, że ma mnie za kogoś bezwartościowego i cieszy się że podjęła ta decyzję i zaczęła nowe lepsze życie.

Cytuj
Uznaje Twoje słowa za "chwilowe załamanie", sam wspomnisz o tym za jakiś czas.

Chodzi o to że nie jest to chwilowe załamanie. Ma wyższą pozycję w firmie, jest mega pewny siebie, wygadany, uczy się, prowadzi jakiś maly biznes ze znajomym, rozwija się, wie czego chce, wie jak obchodzić się z kobietami, jest napakowany, jest po prostu ideałem kobiety.

Nie mogę mu dorównywać ze swoimi słabościami i cechami charakteru jak introwertyk czy nieśmiałośc, szczególnie do kobiet.
Cytuj
W czasie kiedy byłem sam, zarejestrowałem się na portalu randkowym, jednak … chyba po pół roku stwierdziłem, że to jest bez sensu i skasowałem profil. Nie chciałem szukać nikogo na siłę. I tak po półtora roku, sielskiego życia, które wypełniało mi jedynie towarzystwo moich dzieci trafiłem na niezwykle dopasowaną do mnie osobę.
Żyję dzisiaj bez poświęceń, wyrzeczeń oraz bez zatajonej przeszłości. W zgodzie ze swoją osobowością i w pełnej akceptacji ze strony mojej partnerki. 

Tutaj jestem pod wrażeniem, jednak jestem pewien że to możliwe. Jeśli ma się atrakcyjny wygląd to w każdej chwili można kogoś znaleźć.
W moim przypadku jest strasznie ciężko.
  • IP logged

  • *****
  • Global Moderator
  • Full Member
  • Wiadomości: 180
Jak radzić sobie z masturbacją bez partnerki
#17: 09 Sierpnia 2021, 08:49:01 am
Ryba, jak tam twoja sytuacja wygląda na dzień dzisiejszy, udało Ci się pozbierać po rozstaniu?
  • IP logged
Półśrodki nic nam nie dały... | Mój kalendarz

M

Manon Theway

Jak radzić sobie z masturbacją bez partnerki
#18: 22 Listopada 2021, 11:23:13 am
Tytuł wątku budzi we mnie jakiś sprzeciw.
Z partnerką czy bez nałogowa masturbacja jest problemem samym w sobie. Natomiast szukanie partnerki po to, żeby przestać się masturbować (pojawiły się rady o takim wydźwięku), kojarzy mi się z przeskoczeniem z jednego (samotnego) wzorca na drugi (realizowany z inną osobą) - czyli, teraz już nie będę zaspokajał sie sam, ale z obiektem (kobietą).

Po długim związku i odstawieniu seksu, masturbacja może pełnić funkcję regulacji popędu (sam tak miałem, fantazjując po rozstaniu o seksie z byłą partnerką). Nie musi być od razu nałogiem.
  • IP logged

  • *
  • Newbie
  • Wiadomości: 46
Jak radzić sobie z masturbacją bez partnerki
#19: 22 Listopada 2021, 13:48:33 pm
Witam,
Czy ktoś potrafi radzić sobie z masturbacją nie posiadając partnerki?
Mając kogokolwiek można rozładować napięcie, a bez tej drugiej osoby jest to cholernie ciężkie.
Ja wytrzymałem 60 dni, ale biegałem po ścianach. Ciężko było się skupić na czymkolwiek.
Odkąd zaszłam w ciażę, z krótkim epizodem, nie mam partnera. Okres ciąży był straszny, wtedy wpadłam właśnie w nałóg, nie radziłam sobie z hormonami. Teraz X lat od tamtego momentu radzę sobie. Od ośmiu miesięcy zero masturbacji i z dnia na dzień jest lepiej. Pomógł mi psycholog. Mam świetną terapeutkę, któa czyni cuda, ale nie bez znaczenia jest też to, że powoli, małymi kroczkami, wracam do wiary. Choć przez te kilkanaście lat nie było momentu, bym nie wierzyła/nie chodziła do kościoła, to moja wiara była słabiutka. Teraz wreszcie wracam do tego co było kiedyś
  • IP logged