seksoholizm.com.pl
Kategoria ogólna => Ogólne dyskusje => Wątek zaczęty przez: senes w 22 Grudnia 2020, 11:46:36 am
-
Pomyślałem, że warto rozruszać dział ogólny.
A więc: założenie jest takie, że piszemy tutaj jak się aktualnie czujemy: szczęśliwi/smutni/zdenerwowani/podekscytowani etc. Jak ktoś chce może pokusić się o głębszą analizę dlaczego czuje się tak, a nie inaczej.
Pozwólcie, że zacznę: 22 grudnia, godzina 11:45 - nie jestem ani specjalnie szczęśliwy, ani smutny. Obecny stan obojętności ma ten plus, iż mogę zajmować się pracą bez rozpraszania się innymi rzeczami. A to czy obojętność przerodzi się w radość czy frustrację na wieczór - czas pokaże.
-
Teraz moja kolej.
22 grudnia 2020 godzina 18:39. Dzień udany więc i samopoczucie dobre. Z racji 10 dnia trzeźwości czuje duże pobudzenie.Mam 1000 pomysłów na minute. Standardowo towarzyszy mi lekkie poczucie samotności( brak drugiej osoby) ale to dość neutralne, nie grzeje nie ziębi. Jedyne co mnie może ruszyć to świadomość zbliżających się świąt ale staram się o tym nie myśleć.
-
Czuje sie ok , tylko jak jesten znuzony , znudzony , zmeczony to mnie lapie chec na siegniecie w wiadome rejony . Wtedy najmniejszy trigger jest jak bomba .
-
Szczęśliwy ale bez jakiejś euforii. Po prostu bardzo dobrze się czuje. Co prawda dzień się dopiero zaczyna ale patrze z optymizmem ;D
-
26 grudzień, godz. 13:11.
Jestem w wyjątkowo w dobrym humorze, powiedziałbym, że uśmiecham się pod nosem bez powodu. Nawet stłuczony ekran w telefonie w wieczór wigilijny (wypadł mi z rąk na posadzkę) nie popsuł mi dobrego samopoczucia. Mam przymusowy detoks od zerkania na komórkę ;D
-
28.12 godz. 20:50
Sam nie wiem co się za bardzo dzieje. Czuje ogromną euforie, w srodku jakbym miał dynamit, po prostu mnie rozrywa. Po robieniu pompek schodzi ciśnienia. Wszystkie uczucia są pozytywne. Mam wewnętrzny nadmiar energii
-
29.12 godz. 20:38
Dziś na odwrót. Jestem taki senny że ledwo siedze. Idę wcześniej spać. Niby nie zmęczyłem się w pracy czy cos a mnie kładzie i to strasznie. Ide myć zęby i lulu papa
-
Pa pa, niech Ci się aniołki przyśnią 😇
-
31.12 godz. 6:53
Obudziłem się około 5. Samopoczucie bardzo dobre. Troche mnie męczą w głowie różne obrazy z filmów xxx które obejrzałem (w przeszłości rzecz jasna) :D i takie które wytworzył mój umysł ale nic z nimi nie robie i jest dobrze. Widocznie mózg musi to wszystko jakoś rozładować.
-
Dziś jest fatalnie. Dziś jest fatalnie, boli mnie głowa i generalnie jestem nie do życia. Tak na zakończenie tego paskudnego roku. Jedynie zajęcie się pracą zdaje się skutecznie odwracać uwagę od złego samopoczucia.
-
Ja wczoraj tak miałem, postanowiłem iść do spowiedzi po tym poświątecznym maratonie 😪 ale głowa mi pękała, jedynie praca i jakieś proszki
-
Nie jest źle, naprawdę. Nawet fakt, iż o 3 w nocy obudził mnie kot i musiałem go wpuścić do domu, a potem przewalałem się z boku na bok w łóżku próbując zasnąć nie wybił mnie z dobrego nastroju.
-
Ja dziś czuję się strasznie i fizycznie i psychicznie, sylwester mi się trochę przeciągnął, zdecydowanie za dużo alkoholu, mam wyrzuty sumienia, że przesadziłem i tak zacząłem rok.
-
Z tego co czytam to pijacy w przetrwaniu pierwszych dni odcięcia od butelki radzą dużo pić wody (może być z cytryną) plus magnez, potas bo alkohol usuwa je z organizmu. Wypróbuj na sobie 😁
-
Lenistwo wszechogarniające. Nawet nie chce mi się wstać z łóżka. Samopoczucie raczej neutralne. Troche jestem zaspany. Mam zamiar zrobić sobie spacer ale pewnie g**no z tego wyjdzie ;D
-
Ja wczoraj wspominałem dzieciństwo, postanowiłem iść na spacer śladami, jak to jako mały dzieciak z kolegami po lasach biegaliśmy i bazy zakładaliśmy, zeszło mi to ponad 1,5 godz. i wiedziałem że żyję. Polecam
-
Pogorszenie nastroju + oczywiście chęć jego poprawy w dobrze znany sobie sposób.
Któremu oczywiście ulegać nie zamierzam ;D Będę się dziś musiał pilnować bardziej niż zwykle.
-
Obecnie czuje się błogo wręcz. Nic mnie nie boli i nastrój mam dobry bez jakichś napięć itp. Po prostu chillout
-
Dzisiejszy poranek był zdecydowanie lepszy od wczorajszego. Zero kosmatych myśli, zero chęci do naruszenia zielonego ładu. Niemal całkowity spokój.
-
Wszystko mi się wali, nie umiem zebrać się do kupy. Czuję dziś złość, bezradność, bezsilność, smutek, poczucie niskiej wartości..
-
Podekscytowany, spokojny i opanowany. Jutro wolne od pracy więc i szczęśliwy ;D
-
Co prawda jest wcześnie ale czuje się dobrze. O p i m juz nie myśle od kilku dni co mnie akurat cieszy. Jedynie ciężko mi się wstaje z łózka. Najchętniej bym pospał do 10 ;)
-
Życzę spokojnego dnia i końca tygodnia
-
Kopiuję ze swojego poprzedniego postu - bezradność, bezsilność, smutek, poczucie niskiej wartości..
Życzę spokojnego dnia i końca tygodnia
Dziękuję Azor!
-
Samopoczucie dobre. W środku spokój bez brudnych myśli itp. Jedyne lekkie poczucie samotności ale akceptowalne bez frustracji. Ogólnie jest bardzo dobrze :D
-
Dzisiaj jakoś tak nijak. Wszystko wydaje się obojętne. Ale pójde na spacer to może mi się odmieni
-
Dziś rano byłem lekko "wścieknięty", ale koło 9 rano już się unormowało i nie odczuwam żadnego napięcia.
-
Czuję się dziś dobrze, gdzieś tam jest wewnętrzny niepokój ale pozwalam sobie na ignorowanie go oraz akceptację tego co się wokół mnie dzieje.
-
Aktualnie nie wiem jak nazwać to uczucie, jest przykryte chęcią m. Ponadto jest mi trochę głupio, bo czuję się biedakiem względem właściciela firmy w której pracuje i prezesa. Nie podoba mi się, że spełniam czyjeś polecenia.
-
To częste uczucie bycia gorszym jest dla nas charakterystyczne. Ja sobie tłumaczę to tak, są ludzie którzy mają łep do interesów i żyłkę organizacyjną i też są tacy którzy takiego daru nie mają, lecz mają inny tylko trzeba szukać i się nie zniechęcać. Powiem Ci tak, wiesz jakie jest moje marzenie, nauczyć się języka angielskiego na poziomie podstawowym. Jestem podręcznikowym beztalenciem językowym. Lecz w zamian za to uwielbiam historie, literaturę, podróże. Każdy ma coś co mu łatwo przychodzi i coś co mu sprawia problem i takie kolorowe jest nasze życie. Nie wolno nam sobie wmawiać.
-
Zdobywco, masz 21 lat i porównujesz swoją sytuację finansową z właścicielem firmy, w której pracujesz.? Nie przesadzaj! Jedno jest pewne - rzucenie tego badziewia pomoże Ci stać się również w przyszłości właścicielem firmy i wydawać polecenia innym.
Ale skoro jesteśmy w Dzienniku uczuć to dorzucę trochę na temat:
U mnie dzisiaj było ciężko. Moja pewność siebie, choć i tak już na niskim poziomie, sięgnęła niemalże dna. Nawet zacząłem do siebie mówić "Nie jesteś mężczyzną", "Jesteś dupa nie facet". Związane było to z sytuacją z pewną dziewczyną dzień wcześnie. Oczywiście wróciły myśli typu "To nie ma sensu" itp. Na szczęście głupie myśli odeszły i zaraz idę spać zaznaczając z dumą ten dzień na zielono :)
-
Czuję się absolutnie ambiwalentnie. Z jednej strony spokój psychiczny, ale z drugiej jakby czegoś mi brakowało. Może warto się zmęczyć starym programem ćwiczeniowym?
-
Dzięki chłopaki za wsparcie. Po napisaniu tamtego napięcie znacznie odpuściło.
Romi, pewnie masz podobne wnioski, ale moim zdaniem branie do siebie opinii kobiet i ocenianie w ten sposób swojej wartości to jeden z mechanizmów uzależnienia.
Dzisiaj miałem podobnie.
Do dziennika emocji
Dzisiaj wyszedłem pobiegać i jak skończyłem byłem smutniejszy niż wtedy gdy zaczynałem. Potem spirala zaczęła się nakręcać i zacząłem katować sobie głowę, że moje sukcesy nic nie znaczą, bo nie mam przy sobie kobiety i wgl żadna mnie nie chce.
Po przeanalizowaniu ta cała spirala wzięła się od tego, że podczas biegania pozdrowilem inna biegaczkę machnięciem dłoni i mi nie odmachnęła. A potem to wszystko się potoczyło.
Na szczęście dzisiaj znowu dzień bez m. Nie wiem który, bo nie liczę, ale jestem szczęśliwy, że się trzymam.
-
Nie, z tymi dziewczynami to nie jest tak do końca jak piszesz. Może któregoś dnia poruszę ten problem szerzej w swojej ścieżce.
Pierwsza połowa dnia była ciężka. Duże poczucie samotności, do tego trzecia z kolei nieprzespana noc. Do godziny 12 byłem wrakiem. Później trochę lepiej. Może dlatego, że słońce wyszło :) Teraz zdałem sobie sprawę, że pomimo złego samopoczucia moje myśli nie krążyły wokół m. i p. Raczej szukałem odpowiedzi na pytanie, co mogę zrobić, żeby moje życie było lepsze, tj. czy zmienić pracę, miejsce zamieszkania, znaleźć nowe hobby itp. Dzień się skończy na zielono.
-
Dzisiaj samopoczucie miałem słabe, czułem się niepewny siebie. Gwoździem była rozmowa przez telefon z mamą. Powiedziałem jej, że od kwietnia wyjeżdżam do pracy za granicę. Odpowiedziała mi, że pierdolę głupoty i się rozłączyła. Po telefonie pojawiła się ogromna chęć do m, a nawet przez chwilę planowałem, żeby jutro iść do prostytutki, chociaż nigdy nie byłem. Tak na złość matce, chociaż i tak by się nie dowiedziała.
Póki co trochę się opanowałem i rozważam urwanie kontaktu z rodziną, bo mnie ciągną w dół. Nie jest to łatwa decyzja, ale wolę to, niż nie spełnić marzeń i nie przeżyć życia po swojemu.
-
Wczoraj rano było super, a wieczorem fatalnie - głowa bolała mnie od godziny 18, przez co położyłem się spać o 21. Dziś jest już okej, jak widać ból głowy mija po 12 godzinach.
-
Dzisiaj czułem się super. Wieczorem trochę jakbym wystawił kumpla, bo gadalismy na [...] i zagadalem sie z jedna dziewczyna ignorujac go. Po tym wrocila chec do m, ale czuje ze przesadzam. Te emocje wychodza po prostu z glebi. Nie czuje się kompletny i dlatego mam chęć m.
Edytowane przez admin: nie podajemy nazw serwisów mogących prowadzić do uruchomienia.
-
Wczoraj pod koniec pracy czulem chec do m. Wracajac autobusem czasem zdarza mi sie fantazjowac o kobietach ktore widze. Dzisiaj tez jest lekka chec, ale ją przezwyciezam. Najtrudniej bedzie wytrzymac dzien w pracy, bo bede tam sam, ale wierze, ze dam rade.
-
Zazwyczaj wchodzę i piszę jak jest źle, to dzisiaj dla odmiany powiem, że mam bardzo dobry humor :D W końcu mam kilka godzin dla siebie, nie jest tak, że z pracy biegnę do pracy. Jutro i po jutrze mam wolne. Żyć nie umierać :D Czuję się wspaniale.
-
Z racji 50 dnia bez p i m czuje wręcz euforie. Wypada napisać coś więcej w ramach podsumowania ale to może na ścieżce.
Ogólnie jest dobrze, stan emocjonalny utrzymuje się cały czas na tym samym poziomie bez względu na codzienne sytuacje. Chwiejności jak narazie nie widać więc jest ok ;)
-
Czuje że mnie rozerwie po prostu.
Od dłuższego czasu czuje ogromną euforie co zaczyna być denerwujące bo chodze na wysokich obrotach i ciągle mi mało zajęć i wysiłku fizycznego.
Dziś miałem kilka razy natłoki myśli erotomańskich ale mnie nie uruchamiały. Po prostu wystąpiły i tyle. Nic z nimi nie robiłem. Stara natura jest natrętna ale w końcu odpuści
-
Mimo wyłożenia się w piątek nie czuję się najgorzej. Od początku tygodnia pracuję w nowym miejscu, więc czasu na uruchomienie się też jakby mniej. Trzeba pchać ten wózek dalej 💪
-
Dziś mózg mnie troche katował fantazjami ale to tylko fantazje. Samokontrola działa poprawnie więc nie przeobraziło się to w "rękoczyn". Tyle że czułem brak bliskości drugiej osoby
-
Jak było dobrze tak dziś od może 16:00 mam mega zjazd w dół. Jestem tak zdołowany i załamany że głowa mała. Swoją drogą nie wiem nawet czemu. Muszę się troche poużalać nad sobą niestety bo to też uczucia i trzeba je akceptować na zdrowo
-
To złe samopoczucie musi z czegoś wynikać, przyjrzyj się dokładnie, może jest coś co przeżywasz lub nie chcesz przeżywać. Tak czy inaczej dobrze jest to zaakceptować, wszystkie uczucia są ważne i chcą nam coś przekazać.
Ja dziś też czułem się źle, pierwsza myśl to było to, że 3 dni czyste i zaczynam odczuwać odstawienie po niedzielnej wpadce.. Na szczęście bez myśli nałogowych, czuję dużą motywację do życia w trzeźwości.
-
Na chwile obecną samopoczucie wróciło do normy i jest tak jak zawsze czyli dobrze.
To złe samopoczucie musi z czegoś wynikać, przyjrzyj się dokładnie, może jest coś co przeżywasz lub nie chcesz przeżywać.
Dzięki za rade inflagranti. Zwróce szczególną uwagę na czas po 16:00 bo mam pewną teorie co do źródła, ale musze ją najpierw potwierdzić czy to rzeczywiście to.
-
Ostatnio często czuję się zmęczony ale jest stabilnie w kwestii nałogu, pojawiają się myśli które łatwo udaje się [odgonić/zignorować/zaakceptować].
-
Czuje się dobrze na chwile obecną. Co do ostatniego kryzysu emocjonalnego to przyczyną okazała się kobieta, ale więcej opisze na ścieżce żeby nie zaśmiecać tego działu prywatnymi wywodami. Ogólnie jest dobrze z tym że wyobraźnia troche mnie męczy, lata oglądania materiałów xxx zostawiły po sobie znamie które ciężko będzie usunąć
-
Dzisiejszy nastrój mogę podsumować niniejszym obrazkiem: https://i.imgflip.com/2k5x68.jpg
Pustka. Uczucie pustki i braku (wiadomo czego mi brakuje).
-
Jestem tutaj po raz pierwszy. Nie mam żadnej orientacji ( może mało) nt. prowadzonych rozmów, dyskusji.
Mój problem to filmiki , niekiedy masturbacja.
-
Jestem tutaj po raz pierwszy. Nie mam żadnej orientacji ( może mało) nt. prowadzonych rozmów, dyskusji.
Mój problem to filmiki , niekiedy masturbacja.
Witaj Andrzeju. Pierwszy krok już zrobiłeś, teraz zachęcam do założenia własnej ścieżki w dziale "moja ścieżka" i podzielenia się historią swojego nałogu (to bardzo wyzwala), a po za tym każdy będzie mógł sie wypowiedzieć konkretnie w Twoim temacie i podpowiedzieć Ci coś.
-
Dziękuję.
-
Korci mnie. Chcę odrobiny przyjemności skoro i tak nikt mnie nie pokocha. Po co w ogóle się starać?
-
Korci mnie. Chcę odrobiny przyjemności skoro i tak nikt mnie nie pokocha. Po co w ogóle się starać?
Ta krótka "przyjemność" zafunduje Ci długie poczucie winy i beznadziei. Po to się starać że jak już Cię pokocha to będziesz umiała to odwzajemnić. Zrób sobie lepiej 50 pompek albo idź na spacer- po tym nie będzie doła
-
Zrób sobie lepiej 50 pompek albo idź na spacer- po tym nie będzie doła
Z tymi pompkami, to zależy jak nasza koleżanka stoi pod względem sprawności fizycznej. Bo jak startuje z poziomu 0, to prędzej jej ręce odpadną niż wykona te pompki.
-
Korci mnie. Chcę odrobiny przyjemności skoro i tak nikt mnie nie pokocha. Po co w ogóle się starać?
Ta krótka "przyjemność" zafunduje Ci długie poczucie winy i beznadziei.
Ostatnio odkryłam, że również utratę ledwo wypracowanego poczucia własnej wartości. Dobrze sobie o tym przypomnieć.
-
Korci mnie. Chcę odrobiny przyjemności skoro i tak nikt mnie nie pokocha.
Przede wszystkim Ty siebie pokochaj i nie rób sobie krzywdy.
-
Korci mnie. Chcę odrobiny przyjemności skoro i tak nikt mnie nie pokocha.
Przede wszystkim Ty siebie pokochaj i nie rób sobie krzywdy.
Kiedy to właśnie jest najlepsze. Nagroda i kara w jednym.
-
Wybaczcie, nie wiedziałem że M. jest kobietą ;D (czasem nie nadążam za forum).
A Ty M. nie rozpatruj tego w kategoriach nagrody i kary. Jedno i drugie to iluzja
-
A Ty M. nie rozpatruj tego w kategoriach nagrody i kary. Jedno i drugie to iluzja
Zauważ Marko, że pojawił tutaj wątek ukazujący swego rodzaju dualizm oraz uniwersalny charakter uzależnienia seksualnego.
Otóż cześć osób używa go, aby na chwilę zapomnieć o swoim nieszczęśliwym życiu, aby czuć się sprawczo i władczo. Z kolei inni poprzez niepożądane czynności wzmacniają swoje poczucie niskiej wartości i poczucie bycia gorszym.
Z tą drugą grupą powiązane są poniekąd - jak to określił Carnes - Bazowe Przekonania Uzależnionego:
- Jestem generalnie złą, bezwartościową osobą.
- Nikt nie pokocha mnie tak bardzo, jak ja sam siebie.
- Moje potrzeby nigdy nie zostaną zaspokojone, jeżeli będę polegał na innych.
- Seks to moja najważniejsza potrzeba.
Dwadzieścia lat później, Kelly McDaniel uzupełniła listę Carnesa o Bazowe Przekonania uzależnionych kobiet:
- Muszę być "dobra", aby być godną miłości
- Jeżeli podejmuję się czynności seksualnych, to jestem "zła"
- Nie czuję się prawdziwą kobietą, jeżeli ktoś nie pożąda mnie romantycznie bądź seksualnie
- Muszę podejmować czynności seksualne, aby być kochana
Aczkolwiek piszcie dalej, nie będę wam przeszkadzał 😎
-
Zgadza się Senes.Ale chyba mam recje nazywając to iluzjami. Nie pisze tego żeby się wymądrzać tylko zaznaczyć że te dwie sytuacje tak naprawde nie mają nic wspólnego z rzeczywistością bo nagroda nie jest prawdziwa tak samo jak kara. Chyba że czegoś nie rozumiem
-
Zgadza się Senes.Ale chyba mam recje nazywając to iluzjami. Nie pisze tego żeby się wymądrzać tylko zaznaczyć że te dwie sytuacje tak naprawde nie mają nic wspólnego z rzeczywistością bo nagroda nie jest prawdziwa tak samo jak kara. Chyba że czegoś nie rozumiem
Nagroda jest, bo działa na układ nagrody. Kara, bo boli.
Nie rozumiem, gdzie w tym iluzja.
-
Nagroda jest, bo działa na układ nagrody. Kara, bo boli.
Nie rozumiem, gdzie w tym iluzja.
O właśnie. Poczucie winy i rozczarowanie swoim zachowaniem jest niezaprzeczalnie rzeczywiste.
-
Nagroda jest, bo działa na układ nagrody. Kara, bo boli.
Nie rozumiem, gdzie w tym iluzja.
Jeżeli uważasz że ta nagroda wynika z prawdziwego aktu a nie z fantazji to nie widze przeciwskazań do ulżenia sobie jak również iluzji. Jeżli chodzi o "ból" warto by było doprecyzować czy chodzi o fizyczny czy duchowy. Jeżeli fizyczny to również nie widzę w tym iluzji. A na samym początku warto zaznaczyć czy szukasz wsparcia w walce z nałogiem czy usprawiedliwienia dla czynu. Bo to bardzo istotne.
-
Jeżeli uważasz że ta nagroda wynika z prawdziwego aktu a nie z fantazji to nie widze przeciwskazań do ulżenia sobie jak również iluzji. Jeżli chodzi o "ból" warto by było doprecyzować czy chodzi o fizyczny czy duchowy. Jeżeli fizyczny to również nie widzę w tym iluzji. A na samym początku warto zaznaczyć czy szukasz wsparcia w walce z nałogiem czy usprawiedliwienia dla czynu. Bo to bardzo istotne.
Wsparcia w walce z nałogiem. Chodzi o ból duchowy, tylko nie rozumiem dlaczego miałby być iluzją, podobnie jak nagroda w formie fantazji. Koniec końców działają na mózg tak, jak ich materialne odpowiedniki, tylko są uboższe.
-
Widać dzisiaj trochę gwiazd. Lubię na nie patrzeć, wyobrażam sobie wtedy, że się rozumiemy. Ludziom wydaje się, że jest ich, jak maku. Pełno drobnych, migocących światełek, rozsypanych gęsto po firnamencie. Ale tak naprawdę każda jest samotna. Nie może zbliżyć się do innej, bo zostanie wchłonięta i nic nie może zbliżyć się do niej, bo spłonie. Umierają powoli i nikt nie jest świadomy, że już ich nie ma.
-
Może zachowania karzące i nagradzające (karę i nagrodę) postrzegać w kontekście tego, czy zwiększają lub zmniejszają nasze ogólne cierpienie.
Upadek w nałogu na chwilę zmniejsza cierpienie (przez pobudzenie układu nagrody), jednak w dalszej perspektywie zwiększa je poprzez konsekwencje danego zachowania (tu wszystkie bolesne życiowe następstwa upadku).
Z kolei oparcie się upadkowi i zachowanie abstynencji początkowo może zwiększać cierpienie (poprzez np. ból odstawienia), w dalszej perspektywie jednak je zmniejsza je (umożliwiając świadomy kontakt ze sobą i ze swoimi problemami, a w konsekwencji realne dzialania w celu poprawy swego życia).
Może nie ma kary i nagrody (w tym sensie są fikcją), lecz są tylko krótkotrwałe i długotrwałe KONSEKWENCJE.
-
Czuję dziś mieszankę smutku i radości. Smutku bo jestem w nałogu i nie mogę z niego wyjść, tzn wychodzę ale ten proces jest bardzo mozolny a ja chciałbym być zdrowy już, nie mieć głodów, myśli nałogowych, nie patrzeć na kobiety jak na obiekty. Radości, bo jednak z tego nałogu wychodzę, mimo, że trwa to bardzo powoli to kierunek jest dobry.
-
Mnie od dwóch dni niesamowicie szarpią nerwy, drugą noc praktycznie nie mogę zasnąć ...
Jest już 3.50 a ja rozmyślam jak rozwiązać swoje problemy, które spadły nagle na moją głowę.
Jedna rzecz, która mnie teraz cieszy to to, że już prawie dwa miesiące bez M, a obecna sytuacja, nie popycha mnie w tym kierunku.
-
Jestem w czarnej d****
Przyszedł czas podziału majątku po rozwodzie. Moje ex wykorzystała wszystkie możliwości aby zostawić mnie z niczym.
Ma wsparcie z tytuły paragrafów prawnych ... zbytnio jej zaufałem w życiu i się pogrążyłem.
Ale wiecie co ... jestem dzisiaj w nowym związku, bardzo poprawnym, czekamy na dziecko, które pojawi nie w listopadzie i obojętnie co się stanie ze względu na sytuację majątkową jestem szczęśliwy, bo w końcu mogę żyć w zgodzie w naszym związku z moim wewnętrznym Ja.
Najważniejsze, że nie odbija się na moim uzależnieniu :-)
-
Cieszę się twoim szczęściem tym małym które ma przyjść na świat oraz tą kobietą przy której jesteś tak szczęśliwy. To boli gdy człowiek zaczyna dostrzegać, że osoba którą się kiedyś kochało mimo zranień i jak to jest wina jest po obu stronach, nie chcę się godadac i z klasą się rozstać. Lecz z tej wiadomości dostrzegam że miło to jesteś szczęśliwy i tak trzymaj... TATO.
-
Coś cisza na forum ostatnio … wiec może pare słów w nią cisnę.
Kiedyś jak zawalałem nocki to kończyło się to tylko „jednym” więc wymyśliłem sobie, że będę „normalnie” chodzić spać aby ustrzec się pokusom, a będę wcześniej wstawać do pracy. Pomogło :-)
Ostatnie dwa tygodnie w przypływie niespodziewanych problemów spowodowało, że się rozregulowałem strasznie i zdecydowałem się na pracę do późnych godzin. Wypełniam pisma na które nie mam ochoty, terminy nieubłaganie zmuszają mnie aby poświęcić na pracę więcej czasu no i siedzę po nocach przy niej.
Siedzę i nagle jakiś czort mi szepce do ucha „a pamiętasz taki fajny film xxx, może by tak się skusić na małe co nie co?”. Odganiam myśli, wypełniam tabelki a tu znowu to samo „a może by tak znaleźć w sieci ten filmik” … ja pierdziele, już praktycznie zapomniałem o wieczornych pokusach … skąd się to cholerstwo bierze?!?!
No nic, idę spać zanim przybierze na sile.
-
Co do filmow to pozwól że odpowiem tytułami piosenek
"Mam tak samo jak Ty"... A w przypadku niektórych tytułów to mi w umyśle i Brodka wjeżdża z jej " znam Cię na pamięć ". Co czasem ratuje mózgu który spragniony nowych doznań uznaje "meh. Nie włączam ".
-
Jestem od tygodnia na urlopie u przyszłej teściowej i jeszcze kilka dni mi go pozostało.
Mój nałóg też zrobił sobie urlop :-)
Siedzę sobie teraz samotnie w altance, relaksuje się pięknem nocnego nieba i myśle sobie … w tych dniach ani na chwile nie dopadły mnie nawet najmniejsze „uciążliwe myśli” !!!
Stary sprawdzony sposób na oczyszczenie życia … niedługo niestety powrót na stare śmieci.
-
Od kilku dni mam obniżone poczucie radości. Ciężko mi się uśmiechnąć i mam mało powodów do radości, pomimo tego, że robię to co mi sprawia radość. Od 20 dni jestem czysty. Cały czas mam pragnienie kobiety i ciągle moje myśli kotłują się w tym kierunku. Często mam wzwody aż mi czasami wstyd wstać w autobusie, albo spacerować po mieście. Próbuje panować nad sobą ale mi to nie wychodzi. Mam nadzieję, że to w końcu odpuści i będzie spokój po burzy chormonów. Trochę mnie to irytuje ale nie mak wpływu na swoje ciało.
-
Zawód, Żal, Przybicie, Depresja, Żałoba, Przygnębienie, Ból, Tęsknota, Rozczarowanie, Strata, Cierpienie, Samotność, Niezadowolenie, Niepokój, Lęk, Dyskomfort, Zdziwienie, Poczucie odrzucenia, Bezradność, Bezsilność, Napięcie, Zmieszanie...
-
Żal, rozgoryczenie, zawód, niedocenienie, złość, gniew, wściekłość, strach, osamotnienie, bezsilność, udręczenie, lęk, użalanie się nad sobą, niechęć, nienawiść...
-
Wczorajszy dzień (i dzisiejszy w sumie też) to był horror. Zero przyjemności z życia, wyłącznie apatia.
-
Dla mnie też ciężkie dni... Nie mam ochoty do życia! Każdy dzień upadku przybija jeszcze bardziej Ehhh.
-
Na bazie lęku o utratę zleceń z powodu popełnionych błędów.
Leżałem w łóżku zwinięty, jak embrion, sparaliżowany przerażeniem, a w mojej głowie szalały myśli o przyszłych negatywnych konsekwencjach moich zaniedbań, o "karze", która na mnie spadnie, o tym, czy (i tym razem) uda mi się od niej wykręcić i co muszę zrobić, jakie wybiegi zastosować, kogo przekonać, kogo ugłaskać. Nagle dotarło do mnie, że nie jest ważne to, co się stanie. Nieważne, co zrobiłem lub co zaniedbałem. Ważne jest odczuwanie paraliżującego lęku, który odbiera mi siły i wolę. Nie jestem w stanie żyć, nie popełniając błędów. Nie jestem doskonały. Za chwilę znowu coś spieprzę lub zaniedbam i pociągnie to za sobą mniej lub bardziej poważne skutki dla mnie i dla innych. Nie uniknę tego. Natomiast tym, czego mogę uniknąć jest paraliżujący lęk. Ten lęk, który zmienia mnie w bezradne dziecko, oczekujące, aż surowy, rozgniewany rodzic wymierzy mu bolesną karę. Łudzące się, że może jednak uda się rodzica obłaskawić i przebłagać.
Pomyślałem, że nie chcę już nigdy odczuwać takiego lęku. Cokolwiek by się działo w moim życiu, ten lęk, który spina mi ciało i zmienia mnie w rozdygotaną, przerażoną i bezsilną galaretę, nie przynosi mi niczego dobrego. To nie jest lęk, który mobilizuje do walki lub ucieczki i przez to ratuje życie. To jest lęk skazańca z celi śmierci, który czeka na jutrzejszą egzekucję. Nie chce umierać, ale wie, że trzeba tam iść - na szafot.
Zwróciłem uwagę na to, co dzieje się wtedy z moim ciałem. Lęk, który tak paraliżuje, musi być odczuwany w ciele. Zauważyłem mocne spięcia mięśni. Zwłaszcza nogi (łydki, uda), plecy (barki, ramiona), klatka piersiowa - obszary aktywne w reakcji walcz/uciekaj. Zacząlem wyobrażać sobie, że te miejsca się relaksują, uspokajałem je i masowałem myślami. Przynosiło to pewną ulgę, ale nie likwidowało całkowicie lęku.
Zrozumiałem, że źródło lęku leży gdzie indziej, nie w reakcji cielesnej. Ciało tylko odpowiada lękowym paraliżem na coś głeboko ukrytego w podświadomości. To właśnie to "coś" sprawia, że moje myśli krążą gorączkowo wokół negatywnych wizji przyszłości. Boję się, że przyjdzie do mnie bolesna przyszłość. Przyjdą negatywne następstwa. Przyjdzie kara.
Czy uda mi się powstrzymać nadejście przyszłości? Oczywiści, że nie. Czy jednak mogę wpłynąć na jej kształt? Czy mogę sprawić, by przyszłość bardziej odpowiadała moim pragnieniom? Tylko w ograniczonym stopniu. Mogę w teraźniejszości (w chwili obecnej) przemyślanym i rozumnym działaniem próbować wpłynąć na przyszłość. Potem mogę tylko mieć nadzieję, że to działanie przyniesie oczekiwany skutek. Jak jednak działać rozumnie, kiedy jestem przerażoną galaretą? Kiedy lęk obezwładnia mój umysł i ciało.
Co naprawdę mnie tak obezwładnia? Pomyślałem, że chodzi o LĘK PRZED ZMIANĄ. Zmiana to RYZYKO. A ja nie mam ZAUFANIA, że zmiana przyniesie dobro, a nie zło. Boję się UTRACIĆ bezpowrotnie moją komfortową teraźniejszość (zmienić obecną sytuację). Poczucie tego wątłego komfortu bierze się stąd, że teraźniejszość (choćby nienajlepsza) jest już ROZPOZNANA. A przyszłość jest NIEPEWNA.
Lęk karmi się przywiązaniem do tego co mam w teraźniejszości. Boję się zmiany, bo pojmuję ją jako stratę. Powinienem nieprzywiązywać się.
Czasem myślę, że reakcje w sytuacjach lękowych są tym, co odróżnia seksoholików o aktywnych wzorcach od tych o wzorcach anorektycznych i izolacyjnych. Jedni rzucają się w wir kompulsywnych aktywności (ryzykowny, nadmiarowy seks), drudzy osuwają się w bezwład zachowań izolacyjnych (fantazje, masturbacja, pornografia).
-
Ściągawka z uczuć i emocji - http://www.seksoholizm.com.pl/uczucia/
-
Ściągawka z uczuć i emocji - http://www.seksoholizm.com.pl/uczucia/
Jak odwiedzałem psychologa to dostałem taką ściągawkę
-
Tak na próbę sobie pozaznaczałem...
Nienawiść
Wściekłość
Wkurzenie
Gniew
Uraza
Poczucie krzywdy
-
I co ma z tego wynikać dla ciebie?
-
Zastanawiam się, czy trzeba operować aż takim zasobem określeń. Czy to naprawdę pomoże w zrozumieniu, co się ze mną dzieje, jeśli będę umiał nazwać każdy z 30 rodzajów rodosnych stanów, w którym mogę się znaleźć?
-
Może jest tego za dużo, opierałem się o przykłady z internetu. Generalnie chodzi o to, żeby nauczyć się zauważać i nazywać emocje i uczucia. Jeśli wiesz, że odczuwasz teraz strach czy smutek to łatwiej sobie z tym poradzić niż wtedy gdy coś ci jest, ale nie wiesz co.
-
Generalnie chodzi o to, żeby nauczyć się zauważać i nazywać emocje i uczucia. Jeśli wiesz, że odczuwasz teraz strach czy smutek to łatwiej sobie z tym poradzić niż wtedy gdy coś ci jest, ale nie wiesz co.
Wiem o co chodzi. Nałóg służy przecież do znieczulania się - żeby nie czuć bólu i nie musieć określać tego, co się we mnie dzieje.
Sam widzę, że np. często reagowałem uśmiechem, kiedy czułem niekomfortowe emocje. Moje ciało reagowało niedekwatnie (wyraz radości) do aktualnych uczuć (takich jakzłość, smutek, rozczarowanie, itp.). Teraz skupiam uwagę na objawach cielesnych, napięciach, skurczach, uciskach, tam jest wiele podpowiedzi na temat tego, co czuję.
-
Zmartwienie
Przygnębienie
Niepokój
Lęk
Bezradność
Bezsilność
I smutek, na liście w linku nie ma do zaznaczenia jako pole wyboru, a chyba powinien być..
-
Melancholia
Przybicie
Apatia
Przygaszenie
Tęsknota
Cierpienie
Samotność
Wstyd
Obojętność …
-
Przybicie
Przygnębienie
Tęsknota
Samotność
Niepokój
Obawa
Zniechęcenie
Poczucie odrzucenia
-
Niestety ostatnio rządzi gniew. Szybko się denerwuję, gadam do siebie, emocje wychodzą na wierzch. Kupiłem sobie fajne ziele - Jiaogulan, jakieś suple dla mężczyzn, może jakoś to pomoże.