Dzisiaj samopoczucie miałem słabe, czułem się niepewny siebie. Gwoździem była rozmowa przez telefon z mamą. Powiedziałem jej, że od kwietnia wyjeżdżam do pracy za granicę. Odpowiedziała mi, że pierdolę głupoty i się rozłączyła. Po telefonie pojawiła się ogromna chęć do m, a nawet przez chwilę planowałem, żeby jutro iść do prostytutki, chociaż nigdy nie byłem. Tak na złość matce, chociaż i tak by się nie dowiedziała.
Póki co trochę się opanowałem i rozważam urwanie kontaktu z rodziną, bo mnie ciągną w dół. Nie jest to łatwa decyzja, ale wolę to, niż nie spełnić marzeń i nie przeżyć życia po swojemu.